AN ECHO FROM THE URWALD Tygrysie oczy, ostre kobiece pazury, koci instynkt: zew dzikiej natury. Nuty konwalii zaskakują nas jak monsunowy deszcz. Na równiku, gdzie znajduje się nasze serce, puls staje się rozwidleniem na drodze marzeń, gdzie spotykają się balsam gurjum, zachodnioindyjskie drzewo sandałowe i ambra. W opuszczonych, pokrytych lianą świątyniach pośród zaawansowanych technologicznie drapaczy chmur wszystko jest dozwolone.
To uczucie, jakby łowca Dayak wyciął ci serce. Beczki oudu, wanilii, fasoli tonka, balsamu tolu, laudanum i piżma są wyładowywane ze statków towarowych w porcie i łączą się w harmonijny zapach, który rozświetla szaty sułtanatu.