Bête Humaine jest jak napięcie przed burzą – dzikie, cielesne i niepokojąco piękne. Kompozycja autorstwa Amelie Bourgeois z roku 2022 nie próbuje się przypodobać – raczej wciąga Cię w swój mroczny świat, gdzie zmysły nie muszą się czuć zrelaksowane. Mają czuć wszystko intensywnie. Już otwarcie zaskakuje. Lentyszek miesza się z ziemistym liściem fiołka i słodkawo-dymnym akcentem kasztana.
Przez ten gęsty, zielono-brązowy welon przebija się kminek – nieco pikantny, niemal zwierzęcy – jakby coś pierwotnego budziło się ze snu. W sercu zapachu nie ma kwiatów, nie ma słodyczy. Są tylko drewno, ogień i żywica. Czystek daje smolisty, lekko kadzidlany ton, który spaja się z głębią sandałowca i surowością cedru wirginijskiego. Cypriol i papirus budują suchą, intrygującą strukturę bazy – jak stary papier i świeżo ścięte trawy.
Wetyweria haitańska dodaje gorzkości, gwajakowiec dymnej słodyczy, a sosna chłodnego, żywicznego oddechu. Bête Humaine to zapach, który nie chce być ładny. Chce być prawdziwy. Dla tych, którzy nie boją się swoich instynktów.