Shahm to wyrazista mieszanka, w której światło tańczy z cieniem. Nuty głowy to soczysty, gorzko-słodki jak niedopowiedziane wyznanie grejpfrut i rześka cytryna oraz przyprawy, które wiją się w powietrzu niczym dym z kadzielnicy. W sercu wyłania się cedr – dostojny, chłodny jak posadzka starożytnej świątyni. Suche drewno szepta historie wypalone słońcem, a paczula unosi się jak aksamitny całun, ziemisty i hipnotyczny. I wtedy nadchodzi finisz, gdzie występuje wanilia nie cukierkowa, lecz dzika, niemal zwierzęca.
Karmel wlewa się złotą strugą, a bursztyn zamyka kompozycję, ciężki od tysiącleci, jak klejnot wykuty w jantarowym płomieniu. Shahm to zapach dla tych, którzy w słodyczy odnajdują gorycz, a w ogniu – zimny połysk metalu.