. . . Jeśli ten, co za swój cel obrał zadanie mi potwornego bólu, ten co mnie ścigał niestrudzenie, jakby nic na świecie bardziej się dla niego nie liczyło, jeśli wreszcie ma poczucie, że dopiął swego, że ma mnie w garści. Czy potrafi przestać$273 Czy da chwilę spokoju$274 Czy pozwoli zebrać siły w mroku nocy$275 Czy pogodzi się z tym, że przecież dopiął swego i to, co planował wobec mnie, będzie miało miejsce, wystarczy tylko cierpliwie poczekać$276 Czy zaczeka$277 Czy wytrzyma do rana$278 Pozwoli cieszyć się ostatnim momentem życia$279 Dopuści w spokoju zebrać siły i mentalnie pozbierać się do kupy$280 Pozwoli kontemplować spokojnie, choć w tragicznych warunkach, wewnętrzny i zewnętrzny ból$281 Nie, pewnym jest, że nie. Bo tak już jest skonstruowana ludzka zawiść i upór. Tak bardzo zakorzeniła się w człowieku potrzeba zemsty, choćby za nic. Tak bardzo puszczają hamulce, gdy już coś jest, jak chciał, że nie czuje momentu, w którym należy powiedzieć dość, wystarczy, przecież i tak wydarzy się nieuniknione.
To jak axiomat, pewnik, że nie zazna ukojenia i nie nasyci się sukcesem, ale będzie go drążyć, czerpać dziką satysfakcję, że wreszcie jest, jak chciał, że wreszcie ten drugi cierpi. O przewrotny losie, o bezwzględne życie, tak ludzki, że nawet zwierzęta wiedzą lepiej, kiedy odpuścić, kiedy przeciwnik jest pokonany i nie zagraża. Bardziej brudny niż najpotworniejszy drapieżnik. Bardziej agresywny niż najzajadlejszy wilk. Bardziej brutalny niż atakujący rekin.