Oferty
(3)Pozostałe oferty od najtańszej
Opis i specyfikacja
Są ludzie, których życiorysy nie mieszczą się nigdy w granicach wyznaczanej przez redakcję objętości. Szczególnie tyczy to maniaków, zajmujących się popularyzacją sztuki. Przykładem jest Janusz Cegiełła. To on działał w warszawskim Teatrze Wielkim, w jego najlepszych czasach Bohdana Wodiczki. Dyrektorował muzyce w Radiu i Telewizji, tworzył kilkadziesiąt programów: ,,Słuchamy i patrzymy", ,,Żywoty instrumentów", ,,Przeboje mistrzów", ,,Warszawski album chopinowski" po radiowe ,,Muzykando", które zapewniły mu niesłychaną popularność. Ich wartość polegała nie tylko na tym, że w sposób ogromnie atrakcyjny uczyły muzyki, ale ukazywały ją w szerokiej panoramie obyczajów, stylu życia, kostiumów, tańców, instrumentów i najdrobniejszych, zapadających w pamięć odbiorcy szczegółach. Ściągało to do telewizorów miliony ludzi. To był sukces większy od przesławnej ,,Kobry" Uzupełnieniem telewizji były książki, popularyzujące wiedzę muzyczną. Niektóre do dziś poszukiwane są przez lektorów radiowych i konferansjerów. Z pewnością opus vitae Junusza Cegiełły stała się biografia Aleksandra Tansmana, Polaka osiadłego w Paryżu zatytułowana ,,Dziecko szczęścia". ,,Wraz z Ludwikiem Perskim należałem do jego bliskich współpracowników telewizyjnych. Tworzyliśmy akurat zręby filmu o Grażynie Bacewicz. Wymyśliliśmy w scenariuszu, by opowiedziała coś autentycznego na jej temat wielka paryska Dama Muzyki Polskiej, Nadia Boulanger, wychowawczyni plejady polskich twórców. W taśmotece radia i filmotece WFD znaleźliśmy tyle co nic. Zwierzyłem się Cegielle, szefowi twardemu, ale każdemu takiego życzę, że przed nami -- klapa. Żeby poradził. Najpierw nam nawymyślał, że to nie my jesteśmy od pieniędzy, tylko on. Po czym grzebał w swoim kalendarzyku i kazał połączyć się... z Henrykiem Szeryngiem w Paryżu. Na szczęście zastał go w domu. I w serdecznej rozmowie uprosił, by francuska ekipa telewizyjna uchwyciła rozmowę wielkiego polskiego skrzypka z Madame Nadią Boulanger. Ustalił warunki tego zlecenia i odłożył słuchawkę. -- Co jeszcze$1800 -- zapytał chłodno. -- Ano nic -- odwzajemniliśmy. Tak pracowało się z Cegiełłą. Był jednym z moich najlepszych szefów, bo szanował czas i wiedział co robi. Bo w parę lat potrafił z trzyosobowego zespoliku pracowników w piwnicy TVP uczynić Naczelną Dyrekcję Muzyczną Radia i Telewizji, na czele której stanęli... Jan Krenz, Stanisław Wisłocki i... Bohdan Widoczko. Za nimi około 80 osób w całej Polsce. Teraz, tak jak on kiedyś, dbam by nie umknął naszej wdzięcznej pamięci. Powoli skrywa się w zaułek metryki, już nie gromadząc w wielkim pudle swoich orderów. One tam spoczywają na zawsze: od pierwszych nagród -- do Komandora i Gwiazdy TVP. Oby się nam tacy na kamieniu rodzili." Zdzisław Sierpiński
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Produkty polecane dla Ciebie