Ponoć dość łatwo jest napisać prostą rymowankę dla malucha, dużo trudniej stworzyć wiersz, który zasługuje na miano poezji dziecięcej. Autorce tej książki się to udaje. W jej wierszach - prócz tego, że odzwierciedlają trochę zwariowany świat dziecięcej wyobraźni - jest też pewien jezykowy porządek ,,naddany", są niebanalne skojarzenia i ciekawe rozwiązania formalne. Kiedy pierwszy raz je czytałam, pomyślałam, że Autorka na pewno ma syna, jakiegoś małego łobuza. Bo w wierszach co i rusz pojawiają się: proca, baza, kowboj, koszary... A czy dziewczynki strzelają z procy$34 No przecież wiadomo, że nie. Chyba że jakieś chłopczyce. Tymczasem okazało się, że pani Ania ma... dwie córki. Przy okazji wywiązała się między nami dyskusja o tym, co chłopięce, co dziewczęce, co komu wypada, a co nie... Prawie jak na wydziale gender.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.