Oferty
(1)Pozostałe oferty od najtańszej
Opis i specyfikacja
Zelazny był oszczędny w słowach w Kronikach Amberu i w Panie Światła jest tak samo. Nie pokazuje też wszystkiego, nie tłumaczy zbyt wiele, ale pozostawia czytelnika do snucia własnych domysłów. Sprawy nie ułatwia także zaburzona chronologia powieści - akcja pierwszego i ostatniego rozdziału rozgrywa się w teraźniejszości, natomiast pozostałe są retrospekcją. Co więcej, autor od razu rzuca czytelnika w wir wydarzeń pełnych hinduskich bogów i ich zagrywek. Z początku poczułem się przytłoczony tymi wszystkimi nowymi nazwami bóstw, religii i kultury, ale z czasem wszystko stało się zrozumiałe, choć wymagało to wgłębienia się w temat.
Dlatego trochę żałuję, że nie znalazł się tutaj podręczny słownik, który wyjaśniłby kto jest kim oraz co oznaczają niektóre nazwy. Zdecydowanie ułatwiłoby to lekturę, zwłaszcza na początku. Akcja powieści rozgrywa się na odległej planecie w bliżej nieokreślonej przyszłości. Od czasu kolonizacji minęły już całe wieki i pierwsi koloniści przybrali atrybuty bóstw indyjskich i rządzą życiem swoich poddanych. Podzielili się na dwie frakcje:
deikratów, którzy chcą stagnacji, aż ludzkość będzie gotowa samodzielnie podejmować decyzje i nie zniszczyć się przy tym oraz na akceleracjonistów, którzy chcą, aby cywilizacja rozwijała się bez żadnych przeszkód. Druga z tych frakcji jest zdecydowanie w odwrocie, ale liczą, że Sam Oświecony, czyli nowy Budda przechyli szalę zwycięstwa na ich stronę. I to właśnie ten konflikt mamy okazję zobaczyć na kartach powieści. Zelazny snuje przy tej okazji wiele ciekawych rozważań dotyczących wolności wyboru, rozwoju i wielu innych. Bardzo podobało mi się to, jak autor przedstawił bogów, szczególnie ich boskość.
Każdy z nich ma swoje atrybuty, posiada inne moce, które wynikają z wysoce zaawansowanej technologii, którą posiadają. Są to postacie złożone, które chwilami zachowują się niczym wszechpotężni bogowie, operując bogatym i pełnym metafor językiem, a innym razem jest on stosunkowo prosty i oszczędny w słowach. W ten sposób Zelazny pokazuje, że owi bogowie to jednak wciąż tylko ludzie, choć niezwykle potężni. Nie sposób nie przywołać w tym momencie prawa Clarke'a: Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii, które Zelazny świetnie w tej książce wykorzystał.
Co więcej, mamy tutaj również prawdziwą reinkarnację - świadomość ludzi jest przenoszona do nowych ciał, nie zawsze ludzkich, wszystko zależy od kaprysu bogów i tego, jakie było nasze życie. Powoduje to, że książka jest interesującą mieszanką fantasy i science fiction. Pan Światła nie należy do najłatwiejszych w odbiorze książek. Jest to powieść oszczędna w słowach, ale bogata w treść, którą można interpretować na wiele sposobów i wciąż odkrywać w niej coś nowego.
Produkty polecane dla Ciebie
