Oferty
(7)Pozostałe oferty od najtańszej
Opis i specyfikacja
Ponad dwadzieścia pięć lat temu, a więc jedno pokolenie wstecz, ukazała się książka Francisa Fukujamy, w której wieścił on koniec historii, jaki - jego zdaniem - przyniósł upadek komunizmu w krajach Europy środkowej i wschodniej oraz w ZSRR (było kiedyś takie państwo, które miało istnieć wiecznie, a stopniowo, poprzez podbój pokojowy i militarny, obejmować ludy i lądy całego świata - dziś jego następcą jest - z konieczności bardziej terytorialnej, ale i po części mentalnej - Rosja). Na pierwszy rzut oka słabszym umysłom mogło się wydawać, że po upadku klasycznej wersji marksizmu-leninizmu rozpocznie się wiecznotrwały okres pokojowej rywalizacji i rosnącego w jej wyniku bogactwa narodów. Trochę bystrzejsze umysły zwracały jednak już wówczas uwagę, że próżnia po ZSRR jest czysto teoretyczna, a w praktyce różni ambicjonerzy będą próbowali ją wypełnić. Tak rzeczywiście było. Jeszcze ZSRR porządnie się nie rozpadł, a już Saddam Husajn najechał Kuwejt, zmierzając do skupienia w swych rękach i pod swoją władzą ogromnej większości złóż ropy, aby.
. . podyktować importerom, czyli przede wszystkim Zachodowi, odpowiednio wysokie ceny. Historia więc nie skończyła się ani wtedy, ani później. . . Współczesne państwa należące do kręgu tzw. cywilizacji zachodniej zadłużają się coraz bardziej, mimo klęski Saddama, mimo rozwoju nowych technologii, mimo wzrostu gospodarczego, coraz bardziej zresztą iluzorycznego, ale jednak tu i ówdzie np. w Polsce, dającego się jeszcze zauważyć, np.
w nowych drogach, mostach, estakadach, nawet wieżowcach. Generalnie jednak długi są coraz większe, przyrost naturalny coraz mniejszy, poziom wykształcenia coraz niższy, aspiracje za to i apetyty wyborców coraz większe. . . , a możliwości państw coraz mniejsze. Dokąd to prowadzi, czym się skończy i kiedy$199 Wreszcie - co nie jest bez znaczenia - kto i co odpowiada ze ten stan rzeczy$200 Być może po erze "końca historii" nastąpiła era "płynnej rzeczywistości" i beztroski wolnej od odpowiedzialności, ale i ona dobiega końca, i to w błyskawicznym tempie. W Polsce tempo to można śledzić patrząc na zegar zadłużenia publicznego.
. . Gdyby na jego miejscu umieścić zegar odmierzający tempo zadłużania się całego Zachodu, cyfry zmieniałyby się prawdopodobnie tak szybko, że tylko zmianę pierwszych w szeregu oko ludzkie byłoby w stanie uchwycić. Rosnące zadłużenie to nie jest jednak jedyna, ani nawet naczelna przyczyna kryzysu Europy. . . O tym, co nią jest, co przyczynuje koniec Europy i czy da się go uniknąć, czy da się w starą Europe na nowo tchnąć życie - jest ta niezwykła, napisana prostym i zrozumiałem językiem, mimo że o sprawach nieraz trudnych i skomplikowanych, książka. Nie wyszła, Bogu dzięki, spod ręki humanisty. Jej autor, wykładowca Politechniki Warszawskiej, wybitny informatyk, ale i ekonomista, to niewątpliwie umysł ścisły.
Nie pisze długich, nudnych bajek, ale w bajeczny sposób wskazuje na istotę problemu, bo po prostu WIE. . .
