Pewnego dnia Mgła zabrała wszystko. Och, nie ta mała mgła o poranku czy półmgła po deszczu, nieee! Mgła, ta prawdziwa. Błotna breja, węglowa papka, czarna i gęsta jak atrament. Taka, która pochłania wszystko. Ale Mgła również pozostawiła coś po sobie.
Mutantkę, ogrzycę, a może po prostu małą. . .