Chcąc nie chcąc – a naprawdę nie chcąc! – Tekla zamieszkuje pod jednym dachem z przyszłą teściową, która, dość nieoczekiwanie dla wszystkich, tuż przed finansowo niekorzystnym dla niej rozwodem, owdowiała.
W chwili zaćmienia umysłowego Tekla odprawia wymyślony naprędce rytuał, zdaniem pewnych osób bardzo skuteczny, gdyż kolejnego dnia pada trupem mąż jednej z kobiet biorących udział w tajemnym obrządku. Nie mając pojęcia, że została okrzyknięta sprawczynią tego nieszczęścia, a przy okazji boginią sprawiedliwości, za namową, dokładniej zaś pod naciskiem, matki i teściowej zgadza się na spotkanie w klubie nieszczęśliwych w małżeństwie kobiet, które chętnie rozwiązałyby swoje problemy rękoma Tekli.
Historia o mocy Tekli zaczyna żyć własnym życiem, a umęczone mężami pijakami i nierobami żony ustawiają się do niej w kolejce, licząc na pomoc sił nadprzyrodzonych. Całą sprawę można by zamieść pod dywan, gdyby nie nieoczekiwana skuteczność następnych rytuałów. Kolejne zgony na