Oferty

(1)

Pozostałe oferty od najtańszej

Sprawa Rollnika Zbrodnia prawie doskonała

Opis i specyfikacja

Jesień roku 1934. Górny Śląsk po obu stronach granicy. Nie wszyscy godzą się z policyjnymi ustaleniami sprzed siedmiu lat. . . W sierpniu 1927 roku w zaskakujących okolicznościach ginie znany i ceniony rybnicki lekarz Ryszard Rolnik. Mieszkający w Hindenburgu jego stary ojciec Anton nie potrafi pogodzić się z wynikami policyjnego śledztwa.

Przekonuje lipińskiego radcę Adolfa Jendryska do ponownego zbadania tej sprawy. Przyjmując wyzwanie, Jendrysek zderza się z opanowującym przedwojenne Niemcy nazizmem. Monika Kassner - historyczka i polonistka, działaczka społeczna, dziennikarka pisząca po śląsku, czynna nauczycielka, autorka poczytnych książek dla dzieci: przygodowo-historyczna "Zaginione perły księżnej Daisy" oraz popularno-naukowej "Ludzie, których powinieneś znać, bo zmienili świat. Dwadzieścia wybitnych postaci z historii Polski", dla dorosłych udanego debiutanckiego kryminału retro "Sprawa Salzmanna.

Trup, którego nie było". Laureatka pierwszej nagrody w ramach IX edycji konkursu na Jednoaktówkę po śląsku za tekst "Ponboczkowi świyczka". Pasjonuje się historią Śląska i średniowiecza, zwłaszcza angielskiego. uważa, że historia miejsca, w którym mieszkamy, jest kluczem do poznania samego siebie. Trochę powikłanej historii Górnego Śląska w latach międzywojennych, odrobina wątków obyczajowych, szczypta brawurowych dialogów w godce.

A na dokładkę radca Jendrysek, typ niepokorny, ale sympatyczny. Co to takiego$115 Przepis na świetny kryminał wymyślony przez Monikę Kassner. Lektura tej powieści była dla mnie prawdziwą ucztą kryminalną. Robert Ostaszewski, autor kryminałów, juror Nagrody Kryminalnej PiłyFragment"Pozostawiony pośrodku kuchni w towarzystwie zwierząt Adolfa zastanawiał się , co właściwie zrobić. Z pokoju dochodziły stłumione dźwięki ożywionej rozmowy.

Z tonów, które doszły do ucha radcy, Jendrysek wywnioskował, że nie była to przyjacielska pogawędka. Rozejrzał się po pomieszczeniu i nagle doznał olśnienia. "- Pies, kot, małpa, ptak" - przecież tak brzmiały słowa katowickiego wróżbity, którego podczas śledztwa odwiedził komisarz Niżakowski. Nie czekając aż Wójcikowa i treser wyjdą z pokoju, zabrał klatkę z kawką i popędził do samochodu.