Książka jest nostalgiczna, ale mimo wszystko przynosi nadzieję. Wynika z niej jasno, że wszystkich wymordować się nie da. Zawsze zostanie choćby jeden starszy pan, który pamięta. Ewa Andrzejewska podpowiada: gdziekolwiek jesteśmy, rozglądajmy się uważnie. I słuchajmy starych ludzi. Tego, co powiedzą, nikt inny nam nie opowie
Literacki reportaż ilustrowany kolorowymi kolażami. Z faktów ukrytych za jakąś fotografią, zagrzebanych w zapomnianych archiwach, wydobywanych z przypadkowych rozmów i cierpliwych opowieści autorka rekonstruuje życie w mieście, z którego wymazano obecność dużej społeczności. Tym miastem jest Nowy Sącz, chociaż jego nazwa nie pada ani razu, bo podobne historie zdarzały się w wielu miastach.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.