To nie jest książka o słonecznych czarnomorskich kurortach, które zwykle stają nam przed oczami, kiedy myślimy o Bułgarii. To portret kraju o znacznie surowszym obliczu, na którym piętno odcisnęło ponad trzynaście stuleci burzliwych dziejów. Sylwia Siedlecka opisuje ostatnie kilkadziesiąt lat: komunistyczną Bułgarię rządzoną twardą ręką Todora Żiwkowa, okres niełatwej transformacji oraz bułgarską teraźniejszość. Pisze o miejscach, czasach i ludziach - przede wszystkim o ludziach. O jasnowidzącej Wandze, właścicielu bułgarskiego cyrku, premierze Bojku Borisowie, który karierę polityczną rozpoczynał jako ochroniarz Żiwkowa, o architekcie, który zaprojektował gigantyczny, przypominający UFO monument, symbol bułgarskiego socjalizmu, o filozofce Julii Kristevej i dyskusjach na temat jej współpracy z tajnymi służbami, o mieszkańcach współczesnej Sofii. O dramatycznej historii zabliźnionej w ludzkich życiorysach, wrośniętej w architekturę, wykrzyczanej w ludowych pieśniach, wytańczonej w choro.
Na taką książkę o Bułgarii czekaliśmy od lat.
Nie zawsze jest łatwiej zburzyć niż zbudować. Mauzoleum Dimitrowa, pierwszego wodza komunistycznej Bułgarii, postawiono w sześć dni, a wyburzano okrągły tydzień - tak mocna była konstrukcja. Sylwia Siedlecka pisze o wielu fascynujących i mało znanych u nas sprawach, ale najbardziej chyba przejmujące fragmenty ,,Złotych piachów" traktują o komunistycznym dziedzictwie. Uporczywym trwaniu komuny w krajobrazie i ludzkich głowach w trzy dekady po jej ostatecznym, zdawałoby się, upadku. Znakomita lektura!
Wojciech Górecki