Na wszystko brakuje Ci czasu, ulice przemierzasz biegiem, ze wzrokiem wbitym w trotuar, o tajemnicach i skarbach czytasz co najwyżej w sensacyjnych książkach. Zwolnij trochę, podnieś głowę do góry, a nie pożałujesz. Przynajmniej we Wrocławiu. Spotkasz rzymskich legionistów, frywolne boginie, bajeczne pawie... Zobaczysz, jak rodzi się syn wrocławskiego patrycjusza i jak anioły okazują sobie namiętne uczucia. Przekonasz się, że starożytni Egipcjanie używali telefonów, kobiety w czasach królowej Wiktorii nie nosiły gorsetów, a krasnoludki są anarchistami i nie znają uczucia wstydu. To materialne ślady po ludziach, których nikt już nie wspomina, i po mieście, które przeszło do historii. Pocztówki z przeszłości, które możemy odczytać, jeśli poświęcimy im trochę uwagi. Bywają zapisane w bardzo skromnych detalach architektonicznych - płaskorzeźbie na kamienicy, ulicznej kapliczce, graffiti, płycie epitafijnej... - ale tym uważniej powinniśmy ich wypatrywać.