Książka stanowi plon poszukiwań profesora Jerzego S. Ossowskiego, najznamienitszego dziś gałczyńskologa. Jest to tym samym całkowicie nieznany Gałczyński, którego felietoniki z cyklu Mydło po raz pierwszy ukazują się w formie oddzielnego wydania. Te małe felietony, soczyste uwagi, swoiste dokumenty o ,,sztuce" przełomu lat dwudziestych i trzydziestych minionego stulecia przeleżały sobie najspokojniej na półkach bibliotek w żółknących rocznikach ,,Cyrulika Warszawskiego". Ten tom jest dobrą gałczyńską zabawą. Inteligentną, dowcipną, błyskotliwą. Autor miał tego świadomość, skoro w jednym z ,,cyrulikowych" felietonów napisał: ,,Thomas Mann zaczynał w <>, a skończył jako laureat Nobla. Ja zacząłem w <>, a skończyć mogę na szubienicy..."
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.