Temat wydaje się niebezpieczny, bo kto powinien pisać o poezji i poecie? Literaturoznawca? Człowiek, który wiele czyta, czy ten, który wiele pisze? Ktoś, kto jest w literaturze od środka, czy ktoś, kto patrzy na nią z zewnątrz? Krytyk czy fan poezji? Mamy tyle mitów o niej, że strach poruszyć ten temat. A problem nie jest aż tak skomplikowany. Poetą nazwijmy człowieka, który z ochotą rymuje i robi to na pewnym poziomie. Mistrzem mądrego rymowania był dla mnie zawsze Jan Sztaudynger. Zdziwienia To częsty motyw w moich wierszach:
zdziwienia, a częściej zadziwienia. Nie bronię się przed tym, bo to oznacza, że żyję, że jeszcze czegoś chcę. Dlatego cieszę się z tego, że mogę pisać wiersze na ten temat. Gdybysie „Gdybysie” to krótkie formy literackie, które najlepiej uprawia się z inną osobą. Pisząc je, nie miałem nawet dla nich nazwy, ale potem, gdy czytałem naszą niezastąpioną Wisławę Szymborską, natknąłem się na jej fraszki „Lepieje”.
Miałem już rozwiązanie sytuacji. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.