Mariusz Bieliński to jeden z nielicznych dramatopisarzy, którzy szukają
okruchów czy śladów sacrum w bólu, beznadziei i rozpaczy codzienności.
W swoich utworach pyta o sens życia, cel cierpienia, nie
waha się pytać o ukrytego Boga. Bohater jego dramatów - niczym
biblijny Zacheusz - żyje na granicy wiary i zwątpienia, jest człowiekiem
obrzeży, z pewnego oddalenia wypatruje znaków, które pomogłyby mu
wytyczyć drogę. W chwilach, gdy - wydawałoby się - popada w rozpacz,
odnajduje nikłe ślady sacrum. [... ] Twórczość Mariusza Bielińskiego
otwiera się na eschatologię i transcendencję, nie odrzuca
myślenia religijnego, lecz odwołuje się do świętych znaków, symboli,
języka. Obrazuje trudne doświadczenie wiary poszukującej. W profanum
codzienności szuka tropów sanctum.