Sierpień Aldony Kopkiewicz to - nieproporcjonalnie szczupły do złożoności pojawiających się tam znaczeń - zapis asysty przy umieraniu ojca. Kopkiewicz ani zbytnio nie metaforyzuje języka swojej historii, ani nie ucieka się do naturalizmów; wydaje się całkowicie odporna na przyciąganie konwencji melancholijno-żałobnej. Pozwala raczej w pełni wybrzmieć dyskretnie zarysowanym obrazom, prostym konstrukcjom, elementarnym frazom. Autorka zawiązuje z nami pakt autobiograficzny, ale idzie też zupełnie sama meandrami halucynacji, mirażu i baśni. Warto podkreślić, że swoją prostą, a zarazem sugestywną frazą Kopkiewicz ustala w jakimś sensie (ponownie) brzegowe warunki języka.
Jej Sierpień to reset skonwencjonalizowanego pisania o śmierci w polskiej poezji, wyrwanie się z kręgu paru podstawowych obrazów ,,ja" opłakującego stratę, ale też, co istotne, pokaz ambiwalentnego układu sił psychicznych w rodzinie. Bardzo inteligentnie wszystko to zrobione.