Wyobraźmy sobie chorobę, która bezwzględnie i skrycie prowadzi młode ciało dziecka nad samą krawędź przepaści, poza którą nie ma już nic poza niewysłowionym żalem. Strach, który obezwładnia rodzica słyszącego diagnozę „dziecięca AML” i stawia pod ścianą. Chce pomóc, lecz nie wie jak. Chce. . .