Oferty
(1)Pozostałe oferty od najtańszej
Opis i specyfikacja
Katolicki katechizm ludowy, stosownie do potrzeb czasu i pedagogicznie opracowany przez Ks. Prof. Franciszka Spirago. Przełożył na polski za zezwoleniem autora Ks. Dr. Wojciech Galant, Profesor teologii w Przemyślu, Podkomorzy Jego Świętobliwości Piusa X. Katechizm, jeden z najobszerniejszych, wydany został w Przemyślu, gdy pasterzem diecezji był św.
Józef Sebastian Pelczar. W części pierwszej zanjduje się wykład zasad i dogmatów wiary katolickiej. W części drugiej nauka obyczajów W części trzeciej nauka o środkach łaski Fragment z Katechizmu: Co nam mówi Kościół o uczynkach miłosierdzia co do duszy? Uczynki miłosierdzia co do duszy to: 1) nieumiejętnych nauczać, 2) wątpiącym dobrze radzić, 3) grzeszących upominać i karać, 4) krzywdy cierpliwie znosić, 5) urazy chętnie darować, 6) strapionych pocieszać, 7) modlić się za bliźnich.
Nieumiejętnych nauczać możemy albo w sprawach religii, albo w innych pożytecznych kwestiach, ustnie, lub przez dobre pisma. Uczynek miłosierdzia spełniali zatem wszyscy Apostołowie, kaznodzieje, misjonarze w krajach pogańskich, spełniają go katecheci, spowiednicy, chrześcijańscy pisarze i wszyscy nauczyciele. Najbardziej Boskim z dzieł Bożych jest, współpracować z Bogiem nad zbawieniem duszy człowieka. (św. Dionizy) Kto drugich poucza w sprawach religii, osiągnie w Niebie wyższy stopień szczęśliwości i godności. Powiada Daniel:
Ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze [będą świecić] (Dan 12, 3). Wątpiącym dobrze radzić jest wprawdzie uczynkiem miłosierdzia; należy jednak wpierw zastanowić się dobrze i nie narzucać swej rady bliźniemu natrętnie. Dobrą radę dał Józef w Egipcie Faraonowi, Jezus bogatemu młodzieńcowi, Gamaliel Wysokiej Radzie. Grzeszącego bliźniego powinniśmy upomnieć, o ile uczynić to możemy bez szkody dla siebie i jeżeli spodziewać się można, że upomnienie poskutkuje. Byłby okrutnikiem bez serca, kto widząc ślepego, stojącego nad brzegiem przepaści, nie ostrzegłby go o niebezpieczeństwie; daleko większym okrutnikiem jest, kto może wybawić brata swego od śmierci wiecznej, a nie czyni tego z lenistwa.
(św. Augustyn.) Kto może coś naprawić, a nie czyni tego, ma bez wątpienia współudział w grzechu. (św. Grzegorz Wielki). Bóg żądać będzie od nas zdania rachunku z liczby dusz bliźnich naszych, jeśli zaniedbujemy pracy nad zbawieniem ich, choć mamy ku temu sposobność (św. Grzegorz Wielki) Jeśli ktoś zabłoci sobie suknię, zwracamy mu na to uwagę; jeśli jednak skalany jest na duszy plamami brudu, pozwalamy mu zginąć (św. Jan Chryzostom). Bogobojni mężowie nie zapominali nigdy o upominaniu bliźnich. Noe nawoływał do pokuty grzeszącą ludzkość, dobry łotr skarcił łotra wiszącego po lewej stronie krzyża, biskup Ambroży zganił u drzwi kościoła cesarza Teodozjusza za popełnione morderstwo.
(Spirago, Przykł.) Skutki nagany podobne są do działania soli. Sól piecze zranione miejsca, jednak czyści je i goi; nagana nie jest przyjemna, ale pożyteczna. Nie mamy obowiązku upominania, jeśliby mogłaby z tego dla nas wyniknąć większa szkoda. Nie musimy bowiem miłować bliźniego więcej, niż nas samych (jedynie przełożony nie może kierować się tym względem; spełnia bowiem w tym razie obowiązek nie miłości, lecz sprawiedliwości). Można także zaniechać upomnienia, jeśli z góry wiemy, że takowe na nic się nie przyda.
Jaki byłby sens upominać i karcić człowieka zupełnie pijanego? Można to zrobić później, gdy wytrzeźwieje. Upominając bliźniego, trzymać się należy porządku, przepisanego przez Chrystusa. Należy więc najpierw upomnieć go w cztery oczy; gdy to nie poskutkuje, możemy zganić go przy jednym lub dwóch świadkach. A gdyby i to nie pomogło, wtedy dopiero zwrócić mamy na jego postępowanie uwagę przełożonych (Mt 18, 15). Upominać mamy bliźniego łagodnie i z miłością.
Im więcej oszczędzamy bliźniego przy naganie i im więcej miłości mu okazujemy, tym skuteczniejszą będzie nagana. Gwóźdź wbić można łatwiej i głębiej, jeśli przedtem posmarujemy go tłuszczem; podobnie skuteczniej działają słowa nagany jeśli udzielamy jej z łagodnością. (Św. Marc.) Jeśli nagana ma przynieść pożytek, niech będzie jako łagodny deszczyk. Tylko łagodny, lekki deszczyk wsiąka w ziemię i użyźnia ją; deszcz ulewny rozrywa tylko ziemię, spłukuje ją nie przynosząc pożytku. Tak samo rzecz się ma z upomnieniem (Korneliusz a Lapide).
Niczym zielona łupina orzecha, tak i nagana ma z natury rzeczy pewną gorycz w sobie; należy ją więc posłodzić łagodnością (św. Franciszek Salezy). Owoc niedojrzały jest ciężkostrawny i wywołuje boleści w żołądku. Podobnie działa i nagana, mieszcząc w sobie ciężkostrawną prawdę, należy więc starać się ogrzać ją i ugotować przy ogniu miłości. (św. Franciszek Salezy) Surowość niech łączy się z łagodnością, jak róża z cierniem. Dobrze jest zatem przed udzieleniem nagany podnieść dobre strony, a po naganie dodać przyjazną zachętę.
Podobnie czyni łucznik, który najpierw naciąga łuk, nim wypuści strzałę. Natomiast nic nie wskóramy, a jedynie szkodliwie wpłyniemy na bliźniego, jeśli upomnienie będzie szorstkie i grubiańskie. Grzesznik nie może się skłonić do poprawy życia, jeśli nie ma przeświadczenia, że się go szczerze miłuje. (św. Alfons) Gdybyśmy chcieli wędrowca sprowadzić na dobrą drogę kopaniem i potrącaniem, to pewnie pójdzie drogą całkiem przeciwną; podobnie zacina się w uporze człowiek, którego chcemy gwałtownymi wyrzutami przywieść do zmiany usposobienia (Wen.). Spłoszonych koni woźnica nie poskramia biczem i krzykiem, tylko uspokajaniem; tak też powinien postępować chrześcijanin z bliźnim, który zbłądził z prawej drogi (A. Stolz).
Należy potępiać tylko błędy bliźniego, ale nie naruszać osoby. (Aby upomnienie było uprawnione i skuteczniejsze, trzeba, aby ten, który bliźniego upomina, sam był wolnym od błędu, o który bliźniego upomina. Stąd istnieje zasada: każdą poprawę należy zaczynać od siebie. Rodzice jednak i przełożeni mają prawo i obowiązek, nawet wtedy upomnieć dzieci i podwładnych, gdyby sami podlegali błędowi, o który podwładnych upominają, a podwładni i w tym wypadku obowiązani są, ze czcią wysłuchać strofowania i je spełnić Przypis tłumacza) Kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy . (Jk 5, 20) Kto bliźniego upomni, jest jak żeglarz śpieszący na pomoc rozbitkowi. Ileż trudów zadał sobie św. Jan Ewangelista, by uratować młodzieńca, który, nawrócony już przedtem, został później rozbójnikiem.
Sam wyruszył w góry, by odszukać go, a gdy młodzieniec na jego widok począł uciekać, biegł za nim, wołając: Dlaczego uciekasz, synu mój, przed ojcem twoim, bezbronnym starcem? Nie lękaj się! Ja sam prosić będę dla ciebie o przebaczenie u Chrystusa i zadośćuczynię za ciebie. Słowa te, pełne miłości, przywiodły do skruchy młodzieńca. (Spirago Przykł.) Nie można z większą zaciętością prześladować Chrystusa, niż wtedy gdy mu się zabiera dusze; podobnie, nie można więcej Go uczcić, niż przyprowadzając doń dusze zbłąkane (św. Augustyn). Jałmużna tego rodzaju większą ma wartość, niż cały świat; bo jedna dusza w większej jest cenie, niż cały wszechświat (św. Augustyn).
Nic nie da się porównać z wartością duszy. Choćbyś rozdał niezmierzone sumy pieniężne ubogim, jest to niczym w porównaniu z nawróceniem jednej duszy (św. Jan Chryzostom). Kto nawróci jednego grzesznika, większej nagrody jest godny, niż gdyby uratował od śmierci syna królewskiego; ratuje bowiem syna Króla niebieskiego, i to nie od śmierci doczesnej, ale od śmierci wiecznej. Cierpliwe znoszenie niewinnie doznanej krzywdy przynosi pożytek nie tylko nam, ale i bliźniemu! Powstrzymuje go bowiem od większych błędów i prowadzi łatwiej do poznania swej niesprawied
Produkty polecane dla Ciebie
