Oferty

(1)

Pozostałe oferty od najtańszej

Something Indefinitely Good

Opis i specyfikacja

Happy Pills - Something Indefinitely Good wytwórnia: Black Element, 2023 nośnik: CD, format: CD, ilość nośników: 1 digipack nr kat.

: BE04CD czas: 45: 03 avant-pop Happy Pills, pionierzy polskiej muzyki niezależnej, powracają po niemal 13 latach przerwy z kolejnym studyjnym albumem. Długo wyczekiwany krążek, zatytułowany “Something Idefinitely Good”, tym razem został zrealizowany m. in. w kultowym londyńskim Abbey Road Studios. Przynosi on nie tylko rozwinięcie wcześniejszej stylistyki zespołu, ale i większą różnorodność inspiracji i nawiązań.

Choć nadal słychać echa dokonań największych tuzów muzyki niezależnej spod znaku brytyjskiego 4AD – Breeders, Pixies (“Withered Flowers”) – czy brzmienie charakterystyczne dla twórców ze stajni Sub Pop (“Cowboy”, “My Final Invocation”), to jednak “Something Idefinitely Good” jest zdecydowanie współczesnym i najlepiej zrealizowanym albumem zespołu. Za nowoczesną produkcję albumu odpowiada Paweł Krawczyk (Hey, Anieli). Jest tu więc sporo nowych odniesień brzmieniowych – choćby do szkockiej post-rockowej formacji z Mogwai. W wielu miejscach partie przesterowaych gitar przywodzą na myśl najlepsze momenty nowojorskiego Sonic Youth (“Wrong”). Nie brakuje także utworów, które bez trudu mogłyby znaleźć się na płytach twórców związanych z cenionymi wydawnictwami – Secretly Canadian czy Dead Ocean – jak choćby mroczne, hałaśliwe i pełne emocji “Blink” czy tytułowy, zamykający album świetny “Something Idefinitely Good”.

Sporo na “Something Idefinitely Good” zmienia w nagraniach pojawienie się na wokalu w Happy Pills nowego członka zespołu Petera J. Bircha, wszechstronnie utalentowanego i bodajże najbardziej pracowitego twórcy muzyki z pogranicza amerykańskiego indie rocka, nowoczesnego folku i alt-country. Muzyka Happy Pills z pewnością wydoroślała i spoważniała przez lata, cały czas jednak zespół potrafi bezbłędnie połączyć najlepszą popową melodykę z huczącymi gitarami i rockową energią jak choćby w singlowych “Our Fairytale”, “Cowboy” czy chociażby “Birthday Boy”, w którym świetnie zderzają dalekie echa The Smiths ze swoim firmowym brzmieniem. Poza doświadczeniami tworzących zespół muzyków, bez wątpienia na jego treść i wydźwięk wpłynął, być może nawet nieświadomie – czas w jakim album został zarejestrowany. Niepewność co do przyszłości, lęki czy depresja jest w pewnym stopniu doświadczeniem większości z nas na pewnych etapach życia – do czego świetnie nawiązuje też jakże wyrazista i szczera okładka autorstwa Mariusza Szypury.

“Something Idefinitely Good“ jest jednak w tym wszystkim świetną dźwiękową ucieczką od codzienności i próbą znalezienia własnego balansu czy zadowolenia z obcowania z muzyką, nawet jeśli otaczająca na rzeczywistość wydaje się być mocno przesterowana. Bez wątpienia dla wielu będzie to najlepszy album zespołu. Projekt okładek, grafiki i szalonego pakowania: Mariusz Szypura. Tracklista:

. . .