"Złoty Brzeg jest przyjemnym domem. . . i w końcu go pokochałam. Kiedyś myślałam, że nigdy nie obdarzę go miłością. Kiedy się tam sprowadziliśmy, nienawidziłam go. . . za jego zalety.
Miałam wrażenie, że Złoty Brzeg szydzi sobie z mojego Wymarzonego Domu. Pamietam, jaka byłam nieszczęśliwa, kiedy opuszczaliśmy nasz domek. Powiedziałam do Gilberta: "Byliśmy tu bardzo szczęśliwi. Już nigdzie nie zaznamy tyle szczęścia".
Przez jakiś czas pławiłam się w luksusie tęsknoty za domem. Potem. . . odkryłam, że zakiełkowały we mnie pierwsze oznaki uczucia do Złotego Brzegu. Walczyłam z nim, ale w końcu musiałam się poddać i przyznać, że pokochałam nasz nowy dom. Odtąd z roku na rok kocham go coraz bardziej".