Dzień dobry, ja autostopem z Rio de Janeiro - to hasło, którym 22-letni Tony Kososki jednał sobie wszystkich, bez wyjątku, spotykanych podczas podróży ludzi. I nieważne, czy znajdował się w Ekwadorze - najbardziej europejskim spośród poznanych przez niego krajów Ameryki Południowej, wciąż zmagającej się z problemem narkotyków Kolumbii, gdzie mimo całego zła żyją najcudowniejsi ludzie świata, czy w pogrążonej w kryzysie Wenezueli.
Tony lubi zaskakiwać i łamać stereotypy. Już w Brazylii podjął decyzję o ograniczeniu swoich wydatków za transport i noclegi do minimum, czyli do zera. Czy udało mu się zrealizować ten cel i jak wpłynęło to na jego podróż$1143 Jak doszło do tego, że spędził noc w wenezuelskim areszcie i dwa tygodnie w raju na Karaibach za jedyne 20 groszy$1144 Gdzie oglądał walki kogutów i polował na krokodyle$1145 Dlaczego realia Wenezueli poznawał, stojąc w tamtejszych kolejkach$1146 Czy udało mu się zrozumieć fenomen Chaveza i Pabla Escobara$1147 Pytania można mnożyć, a to tylko zapowiedź tego, z czym musiał się zmierzyć.
Widzieć więcej to kolejna, po książce Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę, spora dawka nieprzewidywalności, fascynacji i doświadczeń, które skłaniają autora do rozważań nad wartością podróży i pojęciem bycia bogatym. To łącznie 471 dni i blisko 28 000 kilometrów samotnej autostopowej przygody młodego człowieka, który pewnego dnia uwierzył w siebie i zaczął spełniać marzenia. To przede wszystkim książka o determinacji w dążeniu do celu, sile charakteru i ciągłym przesuwaniu granic tego, co wcześniej było niemożliwe. Książka o ludziach, którzy odegrali w jego życiu mniejszą lub większą rolę. Jeśli chcesz dowiedzieć się jaką, musisz zacząć od pierwszej strony...
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.